Jamał dla Kremla

Podczas wizyty prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w Polsce przypieczętowano oddanie obcemu państwu kontroli nad polskim odcinkiem Gazociągu Jamalskiego.
29 października wicepremier Waldemar Pawlak oraz wicepremier rządu Federacji Rosyjskiej Igor Sieczin przypieczętowali podpisami na tzw. umowie gazowej nowy kształt polsko-rosyjskich relacji gazowych. Cechą nowego-starego porządku jest pełna asymetria stosunków energetycznych w obszarze gazu ziemnego na korzyść Kremla. Największym sukcesem Rosjan jest przejęcie faktycznej kontroli nad polskim odcinkiem Gazociągu Jamalskiego, którym rocznie przesyłane jest przez terytorium Polski prawie 27 mld m sześc. gazu do innych odbiorców w Unii Europejskiej.
Wraz z prezydentem Miedwiediewem do Polski przyjechali przedstawiciele Gazpromu, którzy 6 grudnia wzięli udział w walnym zgromadzeniu akcjonariuszy spółki EuRoPol Gaz, będącej właścicielem Gazociągu Jamalskiego. Zgromadzenie wprowadziło stosowne zmiany w dokumentach korporacyjnych spółki.
Był to jedyny konkretny rezultat tej propagandowej wizyty. Delegacja rosyjska z trudem ukrywała zadowolenie z – jak to określił prezydent Bronisław Komorowski – „zakończenia posuchy” w polsko-rosyjskich relacjach bilateralnych. Rzadko zdarza się, że rząd suwerennego państwa otwarcie, z własnej woli, przystaje na realizację strategicznych interesów politycznych i gospodarczych innego państwa, wbrew własnym interesom, bez presji militarnej czy geopolitycznej.

Na zachodniej granicy Unii
W podpisanym w październiku tego roku międzyrządowym „Protokole o wniesieniu zmian do Porozumienia między Rządem Rzeczpospolitej Polskiej a Rządem Federacji Rosyjskiej o budowie systemu gazociągów dla tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i dostawach rosyjskiego gazu do Rzeczypospolitej Polskiej z 25 sierpnia 1993 r.” zapisana jest mapa drogowa zmian korporacyjnych w EuRoPol Gaz, w wyniku których Polska rezygnuje z decydującego głosu w tej ważnej dla bezpieczeństwa energetycznego Polski spółce. W praktyce od kilku lat trwała polityczna i prawnicza batalia o przejęcie ostateczne przez którąś ze stron kontroli nad spółką EuRoPol Gaz. W interesie Polski było wzmocnienie polskich akcjonariuszy tak, aby w przyszłości mogli uzyskać pełne władztwo nad tym podmiotem.
Takie zwycięstwo było możliwe. Politykę zmierzającą w tym kierunku z sukcesem realizowała administracja premiera Jarosława Kaczyńskiego – wówczas to polski akcjonariusz, korzystając z kruczków prawnych, skutecznie wzmocnił swoją faktyczną pozycję w EuRoPol Gaz, ogrywając Rosjan. Był to I etap przejmowania operacyjnej kontroli nad spółką. Jednakże sukcesy te zostały zaprzepaszczone zmianami kadrowymi w spółce dokonanymi przez obecny zarząd PGNiG, który jest zainteresowany wzmocnieniem… akcjonariusza rosyjskiego (sic!). O tym, jak istotny dla bezpieczeństwa energetycznego państwa jest Gazociąg Jamalski, świadczy fakt, że choć Rosjanie przestali nam dostarczać gaz ziemny w 2009 r., przez polskie terytorium gazociągiem tym przesyłane były miliardy metrów sześciennych surowca do niemieckich czy francuskich klientów, a Polska nie miała możliwości uzupełnienia niedoboru gazu poprzez odbiór na własnym terytorium surowca przesyłanego w kierunku zachodnim.
W 2009 r. spółki niemieckie, które w wyniku światowego kryzysu gospodarczego posiadały nadmiar drogiego rosyjskiego gazu, były skłonne sprzedać PGNiG surowiec przesyłany przez terytorium Polski. Jednakże w wyniku historycznych zawiłości nadal obszar Unii Europejskiej dla Gazpromu rozpoczyna się nie na granicy polsko-białoruskiej, ale na granicy polsko-niemieckiej. Innymi słowy, przesyłany przez Polskę gaz do odbiorców niemieckich staje się ich własnością dopiero na zachodniej granicy Polski, co oznaczało, że PGNiG nie może zakupić od niemieckiej spółki i odebrać na terytorium kraju rosyjskiego gazu. W praktyce więc Gazociąg Jamalski w żaden sposób nie wzmacniał i nadal nie wzmacnia bezpieczeństwa energetycznego Polski, skoro polska spółka nie może kupić gazu z puli przesyłanych 27 mld m sześc. surowca przez terytorium Rzeczypospolitej.
W świetle tych faktów podnoszenie publicznie przez Waldemara Pawlaka argumentu, że w interesie Polski jest zagwarantowanie do 2045 r. przesyłu przez własne terytorium blisko 30 mld m sześc. rosyjskiego gazu, a tym samym zmonopolizowanie przez Gazprom Gazociągu Jamalskiego na kolejne kilkadziesiąt lat, jest po prostu nielogiczne. Przecież wydarzenia roku 2009 najlepiej dowodzą, że w sytuacji niedoboru gazu w bilansie krajowym Polska i tak nie może zakupić surowca przesyłanego Gazociągiem Jamalskim, a to oznacza, że gazociąg ten w żaden sposób nie wzmacnia pewności dostaw z kierunku wschodniego!
źródło: Gazeta Polska
Tekst mojego autorstwa, który ukazał się w Gazecie Polskiej 15 grudnia 2010 r.