Pismo do Rektora Uniwersytetu Opolskiego ws. promowania ideologii LGBT
Zwróciłem się do prof. dr. hab. Marka Masnyka m. in. w sprawie funkcjonującego na Uniwersytecie Opolskim etatu pełnomocnika ds. równego traktowania. Zapytałam o to z jakich źródeł finansowana jest praca tej osoby, jakie wykonuje zadania, jakie posiada kompetencje oraz jakie korzyści przysparza jej praca na rzecz UO.
Opole, 27 czerwca 2022 r.
Szanowny Pan
prof. dr hab. Marek Masnyk
Rektor Uniwersytetu Opolskiego
Z wielką przykrością dowiedziałem się, że opolska Alma Mater Uniwersytet Opolski – uczelnia utrzymywana z pieniędzy polskich podatników – promuje kłamstwa nt. zagrożenia praw obywateli Rzeczypospolitej Polskiej oraz obrzydliwe praktyki, z obrażaniem uczuć religijnych na czele. Gdybym chciał opisać powyższe zjawiska krótkimi słowy napisałbym: Uniwersytet Opolski promuje ideologię LGBT – ideologię gender. A ta, jak wiadomo z licznych przykładów, nie służy rozwiązywaniu żadnych problemów tylko niszczeniu więzi społecznych i realizacji rewolucyjnych lewicowych i antyspołecznych zmian wbrew woli większości polskiego społeczeństwa.
Pod pozorem rozmów o “wolności równości, poszanowaniu drugiego człowieka” jako “niezbędnego elementu życia studenckiego” dokonuje się ordynarna promocja ruchów, osób i zachowań, których efekty widzimy często na obscenicznych paradach jak np. Parada Równości z dnia 25 czerwca w Warszawie, obrażających dobry gust, moralność publiczną i ukazujących osoby homoseksualne jako wulgarne dziwadła nienawidzące religii, rodziny, nachalnie domagające się przywilejów. Uniwersytet Opolski wydaje pieniądze publiczne na działania, których uzasadnienie w rzeczywistości jest co najmniej wątpliwe. Typowa walka z wiatrakami, szkoda jedynie, że za pieniądze publiczne i z prawdopodobnym naruszeniem dyscypliny finansów publicznych – co nota bene wymaga dogłębnej kontroli.
Czy w wolnej Polsce homoseksualiści byli kiedykolwiek prześladowani z powodu swoich skłonności? NIE! Rzeczpospolita Polska nigdy nie karała za utrzymywanie stosunków seksualnych, w przeciwieństwie do tzw. wiodących krajów Zachodu, np. Wielkiej Brytanii czy Niemiec. W tych państwach wszczęto w latach powojennych 100 tys. postępowań karnych przeciwko homoseksualistom. Wiele z nich zakończyło się wysokimi wyrokami, a ostatni skazany z tego powodu opuścił niemieckie więzienie. Polscy komuniści,
wzorem Sowietów, prześladowali homoseksualistów – najbardziej znana jest komunistyczna SB-cka akcja “Hiacynt”, którą kierował gen. Służby Bezpieczeństwa Czesław Kiszczak, a którego zastępcą był Andrzej Gdula, ojciec obecnego lewicowego posła na Sejm RP. Homoseksualiści w Polsce robili i nadal robią kariery, są szanowani, lubiani przez społeczeństwo, niejednokrotnie są wybitnymi autorytetami w sztuce, mediach, nauce i innych dziedzinach. Ich orientacja seksualna nie stanowi żadnej przeszkody w samorealizacji!
Nie ma więc powodu, by w takiej czy innej formie walczyć o tzw. prawa LGBT, ponieważ społeczny problem prześladowania z powodu orientacji seksualnej nie występuje w Polsce. Tym samym ruch LGBT nie ma rzeczywistego powodu działalności i jest w istocie sztucznym tworem, żywcem skopiowanym z krajów zachodnich, które w przeszłości dopuszczały się rzeczywistych prześladowań osób homoseksualnych. Ma to zasadnicze znaczenie i rodzi pytanie o cel działalności. O co więc chodzi? O wywoływanie rewolucji, w czystej, marksistowskiej postaci. Znany pisarz, Rafał Ziemkiewicz, w swojej książce pt. “Strollowana rewolucja” trafnie określił istotę sprawy: ruch LGBT tak samo walczy o prawa homoseksualistów jak komuniści o prawa robotników i chłopów. W istocie ideologii LGBT, jak zresztą każdej innej w dziejach, nie zależy na prawach osób homoseksualnych, rzekomo prześladowanych w Polsce, nie zależy na tym, aby ogół społeczeństwa mógł poznać ich problemy i proponowane przez nich sposoby ich rozwiązania, nie zależy, aby ukazać te osoby jako zwyczajnych, pełnoprawnych członków polskiego społeczeństwa. Zależy im na fermencie, niepokojach, skłóceniu społeczeństwa, co w ich mniemaniu ułatwi im drogę po władzę polityczną oraz dominację w kulturze i mediach.
Rewolucja jest wspierana tłustymi grantami rożnych organizacji i korporacji międzynarodowych, i jak wiele tego typu zjawisk w historii skupia się na niszczeniu religii, rodziny i wszelkich więzi społecznych, które stanowią naturalne narzędzia obrony przed zredukowaniem człowieka do roli nieświadomego konsumenta, żyjącego w rytm komunikatów reklamowych i propagandowych wysyłanych via media. Im wcześniej zacznie się ta swoista intoksykacja, tym łatwiej walec rewolucji zdemoluje społeczeństwo. Stąd “wyprawy” działaczy LGBT do szkół i przedszkoli, stąd LGBT-owskie tęczowe nasiadówki (dla niezorientowanych: popularna nazwa zebrań komunistów, rozprawiających o rozwiązaniu pseudo-problemów, synonim marnotrawstwa czasu i pustosłowia) na uniwersytetach. Wzorem amerykańskiej młodzieży hippisowskiej z lat 60-tych, próbuje się wywołać studencką rewoltę, która ma odmienić Polskę i Polaków oraz narzucić im zupełnie obce wartości i wzory zachowań. Jestem przekonany, że zakończy się to niepowodzeniem. Tak, jak Polacy zniszczyli komunizm, tak też zatrzymają postępy nowych rewolucjonistów spod znaku gender.
Jest jednak pozytywny efekt opisywanego wydarzenia – otóż dowiedziałem się, że na Uniwersytecie Opolskim funkcjonuje etatowa pełnomocniczka rektora ds. równego traktowania. Z chęcią dowiem się, z jakich źródeł finansowana jest jej praca, jakie wykonuje zadania, jakie posiada kompetencje oraz jakie korzyści przysparza jej praca na rzecz Uniwersytetu Opolskiego. Wystąpię także z inicjatywą do Ministra Edukacji i Nauki dr hab.
Przemysława Czarnka o zbadanie, jak wiele tego typu etatów funkcjonuje w polskim szkolnictwie wyższym i jakie kwoty są przeznaczane na ich utrzymywanie.
Kończąc, chcę serdecznie podziękować wszystkim Opolanom za ich przeciwdziałanie LGBT-owskiej indoktrynacji i zapewnić ich o moim poparciu dla tego typu inicjatyw w przyszłości.