Kowalski: Politycy PO grali bezpieczeństwem Polski
Politycy PO wpisywali się w politykę Łukaszenki, naszych wrogów, a dziś mają świadomość tego, że wówczas działali antypaństwowo – mówi poseł Suwerennej Polski Janusz Kowalski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.
DoRzeczy.pl: Premier Donald Tusk ogłasza wzmocnienia na polsko-białoruskiej granicy. Jak pan odbiera te deklaracje, skoro w czasie rządów PiS Tusk i politycy PO krytykowali działania rządu w tym obszarze?
Janusz Kowalski: To pokazuje, jak nieodpowiedzialna była Platforma Obywatelska jeszcze kilkanaście miesięcy temu, kiedy wysyłała swoich funkcjonariuszy politycznych, żeby przeszkadzali polskim żołnierzom. Posłowie biegający z reklamówkami wpisywali się w wojnę hybrydową prowadzoną przeciwko Polsce. Sam Donald Tusk twierdził, że nigdy żadna bariera na granicy nie zostanie postawiona. Mówił, że to są bujdy i chodzi tylko o skok na kasę. Nic takiego się nie sprawdziło. Zapora powstała, inwestycja została sprawnie przeprowadzona. Dziś Tusk połyka swój własny język. Pokazuje to, jak bardzo nieodpowiedzialnym człowiek jest ten polityk. W kwestii bezpieczeństwa zawsze powinniśmy mówić jednym głosem.
Czy można powiedzieć, że to wszystko jest niesprawiedliwe? Gdy rządziło PiS, to był krzyk, twierdzenia o dehumanizacji migrantów, oskarżenia o najgorsze zbrodnie, a gdy dziś Donald Tusk mówi to samo, celebryci i politycy PO milczą.
Polityka nie jest dobrym obszarem do rozstrzygania, co jest dobre, a co złe, co sprawiedliwe, a co nie. Mamy do czynienia z bardzo cynicznymi ludźmi i politykami. W tym sensie warto tę postawę napiętnować. Dziś widać wyraźnie, że Platforma Obywatelska grała bezpieczeństwem Polski. Im było gorzej dla PiS, tym lepiej dla nich, nawet kosztem bezpieczeństwa. Wpisywali się w politykę Łukaszenki, naszych wrogów, a dziś mają świadomość tego, że wówczas działali antypaństwowo. Polacy którzy głosowali na PO i Trzecią Drogę, dziś widzą tę hipokryzję. To się wpisuje w DNA PO. Kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać. W PiS, jeśli dajemy obietnicę, to dotrzymujemy słowa. Tusk obiecał 100 konkretów i co mamy? Nic. Taka jest różnica między nami.
Z okręgu dolnośląsko-opolskiego w wyborach do PE startuje Róża Thun z Trzeciej Drogi. Opolszczyzna to region, z którego pan pochodzi i jest pan jego posłem. Jak pan ocenia tę kandydaturę?
Myślę, że tę kandydaturę warto zestawić z inną kandydaturą, czyli pani minister Beaty Kempy. Wybór 9 czerwca jest wyborem, w którym zamykamy się w wyborze między niepodległością, a Donaldem Tuskiem. Niepodległość albo Donald Tusk, dosłownie. Ci, którzy chcą niepodległości głosują na twardych polityków, którzy bronią w PE polskiej niepodległości. Róża Thun wraz z koalicją 13 grudnia działa zupełnie odwrotnie. Ona chciałaby polską niepodległość oddać na rzecz unijnej biurokracji. Redakcja “Do Rzeczy” kilka lat temu wprowadziła definicję takiej postawy, czyli tzw. brukselczyków. Formalnie są to obywatele polscy, jednak ich sposób myślenia jest zaprogramowany pod myślenie unijne.