Aktualności

Strategiczna rozgrywka

29 22.04

W nawiązaniu do niedawno opublikowanego na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” tekstu Piotra Nisztora „Polskie problemy z gazem” warto pewne rzeczy wyjaśnić.

Budowa gazociągu Nord Stream II poważnie osłabi nasze bezpieczeństwo energetyczne – pisze Piotr Nisztor. – Chodzi nie tylko o poważną konkurencję dla Jamału I, ale także obniżenie możliwości odbioru gazu przez gazoport w Świnoujściu. Położenie rosyjsko-niemiecko-holendersko-francuskiej rury po dnie Bałtyku spowoduje bowiem podwyższenie na dnie morza. W efekcie będzie to oznaczało poważne problemy dla tankowców ze skroplonym gazem płynących do Świnoujścia. Niewykluczone, że aby móc dotrzeć do celu, będą musiały zabierać mniejszy ładunek, niż powinny… Dlatego rząd, który obejmie władzę po wyborach, powinien jak najszybciej rozwiązać ten problem, a także podjąć decyzję o budowie Jamału II.

Wokół sprawy gazoportu i rosyjsko-niemieckich gazociągów narosło wiele mitów. Po pierwsze budowa drugiej nitki gazociągu Nord Stream na dnie Morza Bałtyckiego, która zostanie ułożona wzdłuż pierwszej nitki, nie obniży zdolności odbioru gazu LNG w Świnoujściu. W związku z tym nadal najważniejszym zadaniem inwestycyjnym jest pilne uruchomienie gazoportu w Świnoujściu, a następnie rozbudowa jego możliwości importowych z obecnych 5 do 7,5 mld m sześc. rocznie. Terminal przystosowany jest do statków klasy Q-flex, które bez problemu przepłyną nad niemiecko-rosyjskim gazociągiem z obiema nitkami.

Plan minimum i maksimum

Prawda natomiast jest taka, że położona płytko pierwsza nitka gazociągu Nord Stream­ całkowicie uniemożliwia perspektywiczny rozwój portów w Świnoujściu i Szczecinie. Zadaniem więc naszej dyplomacji jest zmuszenie właściciela gazociągu Nord Stream do wkopania pierwszej nitki głębiej, co odblokuje rozwój portów w województwie zachodniopomorskim. W najczarniejszym scenariuszu, to znaczy jeśli nie uda się powstrzymać budowy drugiej nitki Nord Stream, wkopanie głębiej gazociągu bałtyckiego powinno odbyć się w trakcie tej inwestycji. To jest plan minimum dla polskiej dyplomacji.

Po drugie plan maksimum to oczywiście powstrzymanie budowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream, która uderza przede wszystkim w bezpieczeństwo dostaw gazu dla takich państw jak Słowacja, Węgry czy Ukraina. Polska, mając dostęp do Morza Bałtyckiego, ma możliwości techniczne zapewnienia sobie dostaw gazu. Trzeba je tylko wykorzystać. Gazociąg Nord Stream budowany jest właśnie po to, by perspektywicznie wyłączyć przesył rosyjskiego gazu przez Białoruś i Ukrainę. W takiej sytuacji państwa Europy Środkowo-Wschodniej nadal będą mogły być przez Kreml szantażowane. W ujęciu komercyjnym Nord Stream nie jest żadną konkurencją dla gazociągu jamalskiego, ponieważ Polska najzwyczajniej w świecie nie zarabia nic na przesyle 27 mld m sześc. rosyjskiego gazu do państw starej „15-stki” UE, a realizacja faktyczna dostaw dla PGNiG gazu w ramach kontraktu jamalskiego i tak w dwóch trzecich realizowana jest przez terytorium… Ukrainy, a nie Białorusi. Warto przypomnieć, że zysk netto właściciela gazociągu spółki EuRoPol Gaz został w październiku 2010 r. administracyjnie ograniczony polsko-rosyjską umową rządową do śmiesznie niskich 21 mln zł w ciągu roku, choć kilka lat wcześniej zyski tej spółki sięgały 300–450 mln zł rocznie!

29 22.04 1
Odwiedź mój profil na Facebooku

Strategia dla Polski i regionu

Dziś warto więc rozważyć budowę wespół z innymi partnerami z Europy Środkowo-Wschodniej kolejnego gazoportu, np. w Gdańsku, i gazociągu Baltic Pipe do Danii, które będą odważną odpowiedzią na rosyjsko-niemiecki plan wzmocnienia monopolu Gazpromu w naszej części Europy. To doskonała okazja, aby już dziś porozumieć się w tej sprawie i ze Słowacją, i z Węgrami, budując nowy korytarz do transportu gazu z wykorzystaniem Morza Bałtyckiego. Polska powinna geopolitycznie wykorzystać swoje geograficzne położenie dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego naszych partnerów z Południa i Wschodu.

I po trzecie, i najważniejsze. W najbardziej żywotnym interesie Polski jest uniezależnienie się od dostaw rosyjskiego gazu. Dlatego konieczne jest właśnie budowanie połączeń na linii północ–południe, takich jak gazoport w Świnoujściu czy interkonektor Baltic Pipe. Polsce absolutnie nie jest potrzebny żaden nowy gazociąg z kierunku wschodniego, np. Jamał II czy pieremyczka do Słowacji. Jakakolwiek dyskusja na ten temat jest stratą czasu i oddala Polskę od faktycznych możliwości dywersyfikacji dostaw gazu z północy. Nie jest nawet wykluczone, że Władimir Putin – doskonale rozumiejąc, jak ważny jest każdy miesiąc powstrzymania Polski od inwestycji w nowe połączenia na linii północ –południe – za kilka miesięcy zrobi „medialną wrzutkę” o propozycji nowego gazociągu przez Polskę.

Potencjalne medialne i dyplomatyczne manewry Putina trzeba kompletnie zignorować, bo ich jedynym celem jest odsunięcie w czasie polskich możliwości pomocy w dywersyfikacji dostaw gazu dla Europy Środkowo-Wschodniej. Takie projekty budowy połączeń Polska-Wschód, jak Jamał II, zawsze wiążą się z dalszym uzależnieniem od monopolistycznych dostaw Kremla, a w perspektywie roku 2022 r., kiedy kończy się kontrakt jamalski, Polska powinna być gotowa na zbudowanie importowego koszyka gazu bez jakiegokolwiek udziału surowca rosyjskiego.

Nie ma najmniejszego problemu, aby wyobrazić sobie polską gospodarkę bez rosyjskiego gazu, który dziś stanowi cały czas 100 proc. importowanego surowca. Scenariusz całkowitego uniezależnienia się od dostaw Gazpromu w perspektywie 2022 r. powinien być celem polskiego rządu.

źródło: Gazeta Polska Codziennie

Tekst mojego autorstwa, który ukazał się w Gazecie Polskiej Codziennie 4 listopada 2015 r.

Udostępnij na social media

Moja działalność
polityczna, społeczna i ekspercka

Strategiczna rozgrywka

Strategiczna rozgrywka

Porozmawiajmy

Janusz Kowalski informuje, że świadcząc usługi korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika, w szczególności z wykorzystaniem plików cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.
zamknij