Janusz Kowalski: Bezpieczeństwo zapewnimy sobie tylko i wyłącznie przez to, że będziemy mieć własną infrastrukturę, która pozwoli nam importować gaz z innych kierunków niż rosyjski.
Podstawowa zasada polityki bezpieczeństwa energetycznego jest taka, że kraj opiera się na własnych zasobach. My gazu ziemnego w Polsce nie mamy. Musimy uważać, żeby nie okazało się, że dywersyfikowaliśmy się w taki sposób, żeby przestać odbierać gaz z kierunku wschodniego, który jest dziś przesyłany via Białoruś czy Ukraina, po to, żeby de facto zacząć odbierać gaz rosyjski z kierunku zachodniego. Takie niebezpieczeństwo nam realnie grozi ze względu na regulacje Unii Europejskiej i architekturę szlaków dostaw tego paliwa. Dzisiaj trzeba mieć świadomość tego, że przestawianie elektroenergetyki czy ciepłownictwa na gaz jest zwiększaniem potencjalnego uzależnienia się od dostaw rosyjskiego gazu.
Jestem doktrynalnie przeciwny konieczności zakupu rosyjskiego gazu w 2023 r., bo nie po to od kilkunastu lat staramy się zbudować nasze bezpieczeństwo energetyczne, żeby znów uzależniać się od Rosjan i od szantażu z zewnątrz.