Tusk jest najbardziej prorosyjskim premierem w III RP
W czasach rządów Tuska, Polska była największym sojusznikiem Niemiec w realizacji zbliżenia geopolitycznego z Rosją.
DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia atak, który pojawił się w związku z powołaniem komisji ds. badania rosyjskich wpływów?
Janusz Kowalski: Podział jest prosty. Ci, którzy są przeciwko komisji ds. badania rosyjskich wpływów, są przeciwko deputinizacji i za utrzymaniem rosyjskich wpływów w Polsce. Ci, którzy chcą deputinizacji, domagają się transparentnego ujawnienia wszystkich tych działań polityków, urzędników, ekspertów czy przedstawicieli biznesu, które były podejmowane w latach 2007-2022 na korzyść Rosji.
4 czerwca 1992 roku Donald Tusk był jednym z liderów obalenia rządu śp. premiera Jana Olszewskiego, dlatego, że Tusk sprzeciwiał się dekomunizacji. Ponad trzydzieści lat później Donald Tusk staje na czele opozycji sprzeciwiającej się deputinizacji. Dlaczego? Ano dlatego, że jest najbardziej prorosyjskim premierem w III RP, który w latach 2007-2014 zrealizował kompletną agendę korzystnych działań na rzecz Putina na polu bezpieczeństwa czy energetyki.
Czy takie działania można nazwać prorosyjskimi?
Polska w czasie rządów Donalda Tuska była największym sojusznikiem Niemiec w realizacji geopolitycznego zbliżenia z Rosją. Tego właśnie obawia się lider PO i jego otoczenie. Oni boją się, że Polacy zobaczą w szczegółach kuchnie prorosyjskiej polityki w casach rządów PO-PSL.
Jak pan ocenia reakcje ambasadorów USA, czy Wielkiej Brytanii na ten projekt?
Jako polityk Suwerennej Polski zdecydowanie protestuję. Jak sama nazwa ugrupowania wskazuje, jesteśmy zwolennikami poszanowania suwerenności każdego państwa, a w szczególności mojej ojczyzny. W Polsce stanowi się prawo. My nie wtrącamy się w decyzje podejmowane w USA, Anglii czy Niemczech. Nasi ambasadorowie nie wtrącają się w decyzje i prawo tworzone w tych państwach i tego samego oczekujemy od drugiej strony.
Krytycznie o komisji wypowiedziała się również Unia Europejska.
Akurat tutaj nihil nowi. Na czele KE stoi prorosyjska Ursula von der Leyen, która była szefową resortu obrony u boku Angeli Merkel, która jako kanclerz Niemiec wraz z Donaldem Tuskiem realizowała prorosyjską politykę dopychając kolanem projekt NordStream2.
Źródło: dorzeczy.pl