Łupki na froncie z Gazpromem
Amerykańska rewolucja
Amerykanie rozwinęli technologię wiercenia poziomego oraz szczelinowania hydraulicznego do takiego stopnia, że już w 2009 r. USA stały się największym producentem gazu ziemnego na świecie. Wydobycie gazu z łupków spowodowało, że krajowa produkcja znacznie wzrosła, ograniczając tym samym import gazu skroplonego (ang. LNG – Liquefied Natural Gas) do USA. Większość terminali LNG na wschodnim wybrzeżu nie jest nawet w połowie wykorzystywana. Pozytywną konsekwencją tego stanu był znaczny spadek cen gazu skroplonego na całym świecie, co jest szczególnie dobrą wiadomością dla Polski, bowiem w Świnoujściu budowany jest pierwszy w naszym rejonie Europy terminal do odbioru nawet 7,5 mld metr. sześc. gazu skroplonego rocznie.
Ofiarą łupkowego boomu padł Gazprom, który musiał zweryfikować swoje plany, wykreślając z nich rynek amerykański jako kierunek ekspansji. Gaz ziemny z łupków konkuruje już cenowo z gazem skroplonym. Po raz pierwszy w historii ceny gazu ziemnego zaczęły być indeksowane niezależnie od cen ropy naftowej, co daje szansę na powstanie światowego rynku gazu ziemnego, na wzór rynku naftowego, z prawdziwego zdarzenia. Konkurencja cenowa na rynku gazu jest ogromnym zagrożeniem dla interesów Gazpromu, który już dziś staje przed koniecznością rewizji długoterminowych kontraktów gazowych ze swoimi klientami, w których cena surowca była do tej pory sztywno powiązana z ropą naftową. Gaz skroplony można kupić o kilkadziesiąt proc. taniej od najdroższego surowca w Europie – rosyjskiego gazu przesyłanego gazociągami.
Innymi słowy, znaczne udoskonalenie technologii wydobycia gazu ze złóż niekonwencjonalnych, a co za tym idzie, obniżenie kosztów wydobycia, sprawia, że rewolucja energetyczna podobna do tej amerykańskiej może mieć miejsce również w państwach bogatych w tego typu złoża. Prognozuje się, że w Europie państwami bogatymi w złoża są Węgry, Rumunia, Niemcy, Turcja i przede wszystkim Polska. Pośrednio ofiarami rewolucji mogą stać się polityczne projekty energetyczne Kremla, takie jak Nord Stream czy South Stream. Polska racja stanu nakazuje więc już dziś uwzględniać w krajowej polityce energetycznej ogromne prawdopodobieństwo eksploatacji za kilka lat gazu łupkowego w naszym kraju.
Polska szansa
Niedawno zostały upublicznione pierwsze, nieprecyzyjne szacunki zasobów tego surowca w Polsce oparte na modelu porównania polskiej struktury geologicznej ze strukturą geologiczną z północnej Ameryki. Renomowana firma konsultingowa Wood Mackenzie oszacowała zasoby gazu łupkowego na polskim terytorium na około 1,5 bln metr. sześc., choć pojawiły się szacunki nawet dwukrotnie większe. Do tych danych należy podchodzić ze spokojem i nadzieją, bowiem dopiero szczegółowe badania na podstawie wykonanych próbnie odwiertów potwierdzą, czy możliwa jest powtórka scenariusza znanego z rynku amerykańskiego. Oczywiście za sprawą tych prognoz przez ostatnie kilka miesięcy polska opinia publiczna bombardowana była prasowymi nagłówkami o gazowym eldorado w Polsce czy perspektywach energetycznej samowystarczalności. Niestety, dopiero w tle docierała do Polaków informacja na temat kilkunastomiesięcznego maratonu negocjacyjnego rządu Tuska z Rosjanami w sprawie nowej umowy gazowej.
Perspektywa eksploatacji łupków jest jednak bardzo obiecująca, co widać po zainteresowaniu polskim rynkiem znanych światowych energetycznych marek. Tylko przez ostatnie dwa lata minister środowiska wydał około 60 koncesji na poszukiwania gazu łupkowego na terenie Polski. Liczba wszystkich koncesji na poszukiwanie węglowodorów przekroczyła już liczbę 220. Poszukiwaniami zainteresowane są przede wszystkim amerykańskie koncerny, takie jak Exxon Mobil, Halliburton, Marathon Oil, Chevron, ConocoPhillips, kanadyjska Lane Energy, a także polskie PGNiG i PKN Orlen. I właśnie ta ostatnia firma szacuje, że jeżeli potwierdzą się prognozy, już za kilka lat możliwe będzie wydobywanie około 3 mld metr. sześc. gazu, co już dziś stanowiłoby blisko 23 proc. zapotrzebowania polskiej gospodarki.
Tym nie mniej, możliwa jest dziś realna projekcja uniezależniania się całkowicie w perspektywie 10-15 lat od drogiego rosyjskiego gazu, który zgodnie ze energetyczną strategią Federacji Rosyjskiej z 2003 r. jest wykorzystywany przez Kreml jako narzędzie rosyjskiej polityki zagranicznej. Przykładu nie trzeba szukać daleko. 1 września 2009 r. w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej premier Władimir Putin przyjechał na Westerplatte i zamiast pochylić się nad losem polskich bohaterów, zażądał wprost od premiera Donalda Tuska kontroli nad gazociągiem jamalskim, którym przesyłane jest rocznie ponad 27 mld metr. sześc. gazu do innych niż Polska odbiorców w Unii Europejskiej. Żądanie Putina zostało przez polskiego premiera wykonane poprzez akceptację niekorzystnej dla polskiej gospodarki umowy gazowej z Rosją. Jak więc może wyglądać polski rynek gazu ziemnego za 10-15 lat, kiedy najprawdopodobniej rozpocznie się wydobycie gazu łupkowego?
Gazprom zwalcza LNG i łupki
Próżno jest szukać w rządowym dokumencie pt. „Polityka energetyczna Polski do 2030 r.” z 10 listopada 2009 r. projekcji polskiego rynku gazowego za 5-10-15 lat w sytuacji rozpoczęcia wydobycia gazu łupkowego. Zgodnie z rządowymi prognozami zapotrzebowania na gaz ziemny, około 2025 r. polska gospodarka będzie zużywać 19 mld metr. sześc. surowca rocznie. Warto w tym miejscu nadmienić, że prognozy te drastycznie różnią się od przedstawianych publicznie przez obecny Zarząd PGNiG, na okoliczność uzasadniania konieczności zwiększenia uzależnienia od rosyjskiego dostawcy, projekcji do których w ogóle nie warto się odnosić.
Tak więc rząd Donalda Tuska nie zauważył zmian, które polski rynek gazu czekają. A że będą one wielkie, świadczy nie tylko fakt poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. Punktem zwrotnym w budowie konkurencyjnego rynku będzie przede wszystkim rok 2014, kiedy otwarty zostanie terminal LNG w Świnoujściu. Polscy odbiorcy zyskają możliwość zakupu 5 mld metr. sześc. tańszego od rosyjskiego surowca na bardzo elastycznych zasadach. Oznacza to wielkie zagrożenie dla stabilności finansowej PGNiG, który stanie przed koniecznością odsprzedania kupionego wcześniej drogiego rosyjskiego gazu, którego, jak łatwo przewidzieć, nikt nie będzie chciał kupić. Dlatego też Rosjanie wykorzystali wywołany przez siebie w styczniu 2009 r. kryzys gazowy na Ukrainie, którego efektem było zaprzestanie dostaw gazu do Polski przez spółkę Gazpromu, nie tylko do przejęcia kontroli nad gazociągiem jamalskim, ale również do zwiększenia o blisko 3 mld metr. sześc. rocznie eksportu gazu do Polski.
Wzmocnienie monopolu Gazpromu w Polsce ogranicza możliwość zbudowania konkurencyjnego rynku gazu już w 2014 r., a za kilka lat ogranicza opłacalność eksploatacji złóż niekonwencjonalnych, skoro gazu łupkowego nie będzie można sprzedać w kraju. W wariancie optymalnym zapotrzebowania na gaz ziemny w 2025 r. pokrywane byłoby z kilku niezależnych źródeł, np. 6 mld metr. sześc. gazu stanowiłby gaz skroplony, wydobycie krajowe gazu ok. 9 mld metr. sześć, z czego jedną trzecią stanowiłoby wydobycie gazu ze złóż niekonwencjonalnych, czyli z łupków, 4 mld metr. sześc. stanowiłby import gazociągami z kierunku wschodniego, zachodniego lub południowego. Polska mogłaby nawet nie kupować metra sześciennego gazu od Gazpromu. Taki scenariusz jest całkowicie możliwy, pod warunkiem jednak prowadzenia polityki energetycznej państwa zgodnie z interesem ekonomicznym Rzeczpospolitej.
Interes ten wymaga dziś wspierania budowy gazoportu w Świnoujściu i wszelkich działań na rzecz stworzenia jasnych reguł funkcjonowania segmentu wydobycia gazu ze złóż niekonwencjonalnych. W tym kontekście najważniejsze są reguły kontroli nad naturalnymi zasobami energetycznymi państwa tak, aby Polska mogła rzeczywiście, jako państwo, czerpać wymierne korzyści finansowe z faktu wielomiliardowych inwestycji w ten segment. Niestety, zawarcie nowej umowy gazowej z Rosją zgodnie z jej wyłącznym interesem przez rząd Tuska oddala perspektywę uniezależnienia od monopolu Gazpromu i stworzenia konkurencyjnego rynku gazu w Polsce, na którym krajowy gaz łupkowy zaspakajać będzie pokaźną część zapotrzebowania na ten surowiec.
źródło: Nowe Państwo
Tekst mojego autorstwa, który ukazał się w Nowym Państwie 31 października 2010 r.