Radio Poznań: Tu chodzi o prawdę
Treść wywiadu, który ukazał się 23 lutego 2022 r. na portalu wPolityce.pl:
Mówi po wyrzuceniu ze studia poseł Janusz Kowalski. Podczas rozmowy na antenie Radia Zet parlamentarzysta Solidarnej Polski został wyproszony przez prowadzącego audycję Andrzeja Stankiewicza.
Roman Wawrzyniak: Dlaczego został pan tak bezczelnie zaatakowany i wywalony ze studia?
Janusz Kowalski: Ponieważ mówiłem prawdę o tym, że świętej pamięci Lech Kaczyński miał rację zachęcając do akcesu Ukrainy i Gruzji do NATO. Blokowane to było przez Niemcy i Paryż. Mówiłem, że wicepremier Jarosław Kaczyński miał rację, przygotowując od wielu miesięcy ustawę o obronie ojczyzny i na te słowa zostałem zaatakowany przez posła Koalicji Obywatelskiej Pawła Kowala, w sposób zupełnie bezpardonowy, kiedy przypomina się merytorycznie dobrze rzeczy, nadchodzi natychmiast niemerytoryczny atak, a potem jeszcze pan redaktor Andrzej Stankiewicz w sposób przedziwny próbował zmieniać historię, twierdząc, że to Donald Tusk, Platforma Obywatelska, rozpoczynała czy procesowała się z Gazpromem o pieniądze, a ja chcę przypomnieć, że te 6 miliardów złotych, które wygraliśmy z Gazpromem, otrzymaliśmy po pozwie złożonym w lutym w 2016 roku, po sukcesie i odsunięciu od władzy Platformy Obywatelskiej, która nie chciała iść na jakieś arbitralne postępowanie.
Pan redaktor Stankiewicz nie był w stanie tego przyjąć do wiadomości?
Nie był w stanie. Już myślę, że taką kroplą, która przelała taką czarę goryczy, było ujawnienie moich notatek, których się oczywiście nie wstydzę, ale są pewne standardy. Grzebanie w portfelu, marynarkach czy ujawnianie notatek, to wygląda bardzo słabo.
Być może z jednego i drugiego powodu eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski odmówił przyjścia na rozmowę w Radiu Zet. Napisał „proponuję bojkot Radia Zet do odwołania, momentu, aż pan poseł Kowalski uzna, że uzyskał adekwatną satysfakcję za doznaną krzywdę i obrazę”. Co mogłoby być dla pana takim rodzajem zadośćuczynienia?
Tu absolutnie nie chodzi o mnie. Proszę mnie w tym obrazku nie uwzględniać. Tu chodzi o prawdę. Tu chodzi o to czy dzisiaj, kiedy rozmawiamy w 12 dniu wojny na Ukrainie, po wznowieniu działań wojennych, bo przecież wojna zaczęła się w 2014 roku od inwazji na Krym. Czy my tak samo jak w Niemczech, Francji, gdzie toczą się dyskusje na temat geopolityki i odpowiedzialności elit europejskich w kontekście wzmacniania pozycji Putina, bo ktoś go finansował, umożliwiał mu zawieranie nowych kontaktów gazowych, realizowanie polityki, która wspierana była w Unii Europejskiej kosztem państw bałtyckich, Rumunii, Ukrainy, Azerbejdżanu czy Gruzji. Kiedy zadajemy sobie pytanie, jak wygląda taka dyskusja w Niemczech, to tam Angela Merkel jest traktowana jako persona non grata, jako osoba współodpowiedzialna za to, co dzieje się na Ukrainie, za to, że bomby spadają na cywilów, dlatego, że cały jej koncept polityczny budowania współpracy z Putinem, zbankrutował. Zbankrutował po inwazji Rosji na Ukrainę.
Ale jej Polski pupil nie zbankrutował. Raczej wręcz przeciwnie. Pan Donald Tusk poucza innych.
Absolutnie rzeczą uczciwą jest zadawanie uczciwego pytania. Czy w Polsce byli politycy, którzy pomagali Putinowi zarabiać miliardy złotych na Polsce. Takim politykiem był Donald Tusk. Ja od wielu lat mówię, od 16 lat walczę reżimem Władimira Putina w obszarze bezpieczeństwa energetycznego, żeby Polska uniezależniła się od rosyjskiego gazu. A przecież od 2007 roku do roku 2014 jako premier Polski Donald Tusk robił wszystko czego chciał Władimir Putin. Kiedy umorzono Gazpromowi, jeśli nie za czasów Donalda Tuska, miliard złotych długo za przesył gazu przez terytorium Polski. Administracja Donalda Tuska dała zielone światło żeby Polska za darmo przesyłała od 10 lat do państw Unii Europejskiej gazociągiem jamalskim gaz ziemny – ponad 27 miliardów metrów sześciennych gazu. To Donald Tusk i jego ekipa dała zielone światło żeby stawki przesyłowe przez 660 kilometrów gazociągu jamalskiego były niższe niż na Białorusi.
Ta polityka się skompromitowała, czego Polacy dali wyraz w wyborach jak sądzę. Ale pan używa czasu przeszłego, a czy widzi pan dzisiaj, żeby przewodniczący Platformy Obywatelskiej, a zarazem największej europejskiej partii, Donald Tusk, zwracał się z apelami do kolegów z Niemiec czy Francji o wzmożenie tych sankcji, o zatrzymanie tego wysyłania pieniędzy za gaz na wojnę dla Putina?
Rozmawiamy po kolejnym kuriozalnym wystąpieniu Donalda Tuska, który zamiast siedzieć cicho tak jak robi to Angela Merkel, zamiast siedzieć w pokoju i nie pokazywać się za to, że był sojusznikiem Putina, ma czelność pokazywać się i pouczać polskie władze, dwie godziny temu Donald Tusk, który przez 1825 dni sprawowania funkcji szefa Rady Europejskiej, właśnie z poparcia Angeli Merkel, żeby być adwokatem rosyjsko-niemieckiego projektu Nord Stream 2, on nic nie robił, żeby powstrzymać Nord Stream 2. Dzisiaj Donald Tusk poucza polskie władze i w sytuacji, w której jesteśmy, kiedy mamy 12 dzień inwazji na Ukrainę, mamy milion uchodźców, Polacy wspaniale im pomagają, każdy z siebie daje wszystko: własne pieniądze, własne mieszkania i różne rzeczy przekazujemy uchodźcom, mamy więc 12 dzień, a ci skompromitowani współpracą z Putinem eurokraci nie wypłacili jeszcze Polsce miliardów złotych z Krajowego Programu Odbudowy, ci skompromitowani eurokraci jeszcze nie ustanowili systemowego wsparcia dla państw takich jak Polska, Słowacja, Rumunia czy Węgry na pomoc ukraińskim uchodźcom, bo przecież to będzie wielomiesięczna pomoc. I to pokazuje jaki jest stan ducha. I co robi dzisiaj Donald Tusk? Czy apeluje jako szef Europejskiej Partii Ludowej, żeby ci eurokraci przestrzegali traktatów i wypłacili pieniądze? Nie. Donald Tusk atakuje dzisiaj polski rząd i prezydenta. Donald Tusk znowu jątrzy i mówi niemiecką narracją. Ten człowiek jest dzisiaj niereformowalny. On nigdy nie staje po stronie interesu Rzeczpospolitej Polski.
Mnie zaskoczyło to, że nie podejmuje żadnych apeli wobec Olafa Scholza, który na marginesie powiedział dzisiaj, że zapotrzebowanie Unii Europejskiej na energię nie może być zaspokojone bez dostaw z Rosji. Czyli nadal nie widzi powodu, żeby sankcje rozszerzyć. Natomiast prezydent Francji Emanuel Macron apelował do swoich przedsiębiorców o niewycofywanie się z rynku w Rosji. Chyba zaczyna wychodzić kto jest kim w Europie?
Ja jestem wielkim zwolennikiem tego o czym mówię od wielu tygodni. Czyli tego, żeby rekonstruować politykę energetyczną Unii Europejskiej. Od 12 dni, czyli od ataku Rosji na Ukrainę, ta polityka stała się ahistoryczna, nie ma możliwości zwiększenia uzależnienia od gazu w Polsce, ponieważ każda nowa instalacja gazowa to jest prezent dla Putina. Nie miejmy wątpliwości, że będzie brakować Europie gazu i w związku z tym my powinniśmy opierać bezpieczeństwo energetyczne w oparciu o własne zasoby, czyli węgiel brunatny i kamienny, czy się to komuś podoba czy nie. Dzięki węglowi jesteśmy bezpieczni i możemy produkować własną energię i ciepło. Nie wolno zgodnie z interesem rosyjskim walczyć z polskim węglem. To po pierwsze. A po drugie ja wierzę w to, że Olaf Scholz, zgodnie ze swoim przemówieniem, i będę traktował to bardzo poważnie, rozpoczął erę demerkalizacji niemieckiej polityki, a więc również deputinizacji polityki europejskiej. Jestem zwolennikiem tego, żeby każdy urzędnik, który wydał jakąkolwiek zgodę na rzecz Putina i Gazpromu, koncernów rosysjich w Unii Europejskiej, żeby te wpływy rosyjskie w Unii Europejskiej całkowicie wyeliminować.
Ale mamy deklarację Olafa Scholza, że nie zamierza ich wstrzymywać.
Dlatego trzeba bardzo twardo wymagać tego żeby Niemcy przestrzegali uzgodnień sprzed 8 dni i żeby absolutnie cieli rosyjskie wpływy. I dlatego Polska musi być bardzo aktywna.
źródło: Radio Poznań