Aktualności

Transformacja energetyczna w Niemczech: artykuł w niemieckim WELT

08 kwietnia 2021 /
Welt 941X801 1

W niemieckim WELT ukazał się artykuł masakrujący niemiecki model transformacji energetycznej, który jest właśnie bezkrytycznie przenoszony na grunt polski, co skończy się trwałą utratą suwerenności energetycznej RP. Lektura obowiązkowa!

Rząd federalny Niemiec akceptuje wyższe ceny energii elektrycznej i luki w dostawach, aby pobudzić transformację energetyczną. Teraz Federalny Urząd Kontroli ostrzega: jeśli tak będzie dalej, Niemcy są w niebezpieczeństwie. Koszty wymknęły się spod kontroli – i istnieje zagrożenie niedoborem energii elektrycznej.

Federalny Urząd Kontroli oskarżył federalne Ministerstwo Gospodarki o niewłaściwe kontrolowanie transformacji energetycznej i kiepskie zarządzanie nią. Kontrolerzy ponowili teraz krytykę polityki energetycznej, wyrażoną 3 lata temu w kolejnym raporcie specjalnym – i dodali kontrowersyjną analizę bezpieczeństwa dostaw. „Od czasu naszego ostatniego bilansu w 2018 r. zbyt mało zrobiono, aby transformacja energetyczna zakończyła się sukcesem” – powiedział prezes Federalnego Urzędu Kontroli Kay Scheller, przedstawiając drugi raport specjalny: „To otrzeźwia”.

Istnieje groźba coraz wyższych cen energii elektrycznej

Wcześniej główny nacisk kładziono na kontrolę kosztów transformacji energetycznej, teraz audytorzy analizowali również, czy dostawy energii elektrycznej w Niemczech są bezpieczne. Wynik jest niepokojący. Jak wynika z badania, rząd federalny nie bierze pod uwagę „pojawiających się realnych zagrożeń dla bezpieczeństwa dostaw”. Monitorowanie transformacji energetycznej jest „niekompletne”. W obecnym systemie należy się także obawiać „coraz wyższych cen energii elektrycznej”. Federalny Urząd Kontroli cytował badanie, zgodnie z którym na dostawę energii elektrycznej, w tym rozbudowę sieci w latach 2020-2025, należałoby pozyskać dodatkowe 525 mld euro. Ceny energii elektrycznej dla prywatnych gospodarstw domowych są już o 43 procent wyższe niż średnia europejska.

„Federalny Urząd Kontroli widzi niebezpieczeństwo, że transformacja energetyczna w tej formie zagrozi Niemcom jako lokalizacji biznesowej i przytłoczy siłę finansową firm zużywających energię elektryczną i prywatnych gospodarstw domowych” – ostrzegł Scheller, przedstawiając raport specjalny: „Może to ostatecznie zagrozić społecznej akceptacji transformacji energetycznej”. Raport jest również kontrowersyjny ze względu na fakt, że audytorzy przedstawili już swoje uwagi krytyczne do odpowiedzialnego federalnego Ministerstwa Gospodarki. Odpowiedzi, wyjaśnienia i uzasadnienia izby kierowanej przez polityka CDU Petera Altmaiera zostały włączone do sprawozdania audytora, jednak nie były one odpowiednie, aby znacząco złagodzić wnioski audytorów. W szczególności audytorzy zarzucają rządowi federalnemu, że nie uwzględnił należycie konsekwencji wycofania węgla. Na początku tego roku jedenaście elektrowni opalanych węglem kamiennym zostało zamkniętych. Ogólnie rzecz biorąc, wycofywanie na mocy „Ustawy o wycofaniu energii elektrycznej z węgla” jest obecnie wdrażane szybciej, niż przewidywano w sprawozdaniach dotyczących bezpieczeństwa dostaw.

Federalne Ministerstwo Gospodarki ostatnio przeprowadziło ekspertyzę dotyczącą bezpieczeństwa dostaw przedłożoną w 2019 r., czyli przed podjęciem decyzji o wycofaniu węgla. Ministerstwo uzasadnia, że wycofanie węgla zostało „pośrednio zbadane” – i okazało się, że jest nieszkodliwe.

Podczas przeglądu tych oświadczeń Federalny Urząd Kontroli doszedł jednak do rozbieżności. Porównanie z ustawowym harmonogramem likwidacji elektrowni węglowych wskazuje raczej, że w studium założono większą zabezpieczoną produkcję od 2022 roku, niż można by się spodziewać po decyzji o wycofaniu węgla. Istnieje „luka planistyczna” wynosząca 4,5 gigawata, co odpowiada mocy 4 dużych konwencjonalnych elektrowni. Według federalnego Ministerstwa Gospodarki, pomimo wycofywania węgla istnieje „prawdopodobieństwo zbilansowania obciążenia” na poziomie prawie 100 procent. Szansa, że zapotrzebowanie na energię elektryczną zawsze może być pokryta przez dostawę energii elektrycznej, wynosi dokładnie 99,94 procent.

Ale audytorzy w to wątpią. Obliczenie prawdopodobieństwa równoważenia obciążenia w raporcie rządowym „opiera się na założeniach, które czasami wydają się nierealistyczne lub są nieaktualne w związku z bieżącymi wydarzeniami politycznymi i gospodarczymi. „Nierealistyczne jest założenie, że cele ekspansji w zakresie odnawialnych źródeł energii zostaną osiągnięte w obecnie trudnych warunkach akceptacji, zwłaszcza w przypadku projektów dotyczących energii wiatrowej”. Ryzykowne jest również to, że rząd federalny opiera swoje prognozy dotyczące energii wiatrowej i słonecznej na podstawie „historycznych warunków meteorologicznych z lat 2009–2013”. „Nie jest właściwe, aby ta symulacja nie przedstawiała roku ze słabymi uzyskami energii z wiatru i słońca”, krytykuje Federalny Urząd Kontroli. Audytorzy wątpią również w to, że zapotrzebowanie na elektrownie rezerwowe zostało prawidłowo określone. Na przykład rząd federalny planował utworzenie „rezerwy mocy” w wysokości 2 gigawatów 1 października 2020 r., aby zabezpieczyć rynek energii elektrycznej.

Jednak dzięki błogosławieństwu Federalnej Agencji ds. Sieci operatorzy systemów przesyłowych pozyskali tylko połowę tej rezerwy elektrowni. Federalny Urząd Kontroli „wątpi, czy Federalne Ministerstwo Gospodarki wypełniło swój prawny obowiązek dokonania przeglądu wielkości rezerwy mocy”. W przypadku braku prądu już teraz planuje się, że firmy przemysłowe dobrowolnie czasowo wstrzymają produkcję – za rekompensatą. Ministerstwo Gospodarki zakłada potencjał 16 gigawatów, który zostanie w pełni rozwinięty do 2030 roku. Dlaczego, teraz pyta Federalny Urząd Kontroli, badanie przeprowadzone przez Federalną Agencję Środowiska wykazało potencjał tylko 6 gigawatów? Wygląda na to, że w rządzie federalnym nie ma zgody co do zakresu, w jakim dobrowolne „zrzucenie obciążenia” może pomóc ustabilizować sieć energetyczną. Wątpliwe jest również, dlaczego rząd federalny uważa, że ma do dyspozycji ponad 4,5 gigawata z „awaryjnymi systemami zasilania” w celu wyeliminowania zakłóceń w bilansie energii elektrycznej. W tzw. „rejestrze danych rynkowych” rejestrowane są obecnie systemy zasilania awaryjnego o mocy zaledwie 9,4 megawatów, egzaminatorzy są zaskoczeni: odpowiada to tylko 0,2 procent potencjału oszacowanego przez rząd federalny.

Inspektorzy z Bonn ostrzegli, że dalsze założenia rządu federalnego mogą już nie odpowiadać rzeczywistości. Prognozując zapotrzebowanie na energię, rząd federalny zakłada, że populacja spadnie poniżej 75 milionów w 2050 roku. Natomiast federalny Urząd Statystyczny zakłada „w 3 najważniejszych wariantach zbadanych z dużym prawdopodobieństwem 77,6 do 83,6 mln osób w 2050 r.”.

Brak zgody co do rozwoju zapotrzebowania na energię elektryczną

Założenia federalnego Ministerstwa Gospodarki dotyczące bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej są „po części zbyt optymistyczne, a po części niewiarygodne” – krytykują audytorzy. Ministerstwo nie zbadało również scenariusza, w którym zbiega się kilka przewidywalnych czynników, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu dostaw. Może się więc zdarzyć, że rozbudowa sieci będzie się opóźniała, a jednocześnie ograniczane będą transgraniczne zdolności przesyłowe. Federalne Ministerstwo Gospodarki argumentuje, że „zestawienie różnych niekorzystnych scenariuszy nie ma sensu ze względu na stan dyskusji technicznej”. Jednak audytorzy uznali ten zarzut za „nieprzekonujący”. Dalsze niepewności wynikałyby z rosnącego zapotrzebowania na energię elektryczną do elektryfikacji transportu i do produkcji wodoru będącego nośnikiem energii w instalacjach elektrolizy. W związku z tym audytorzy nie podzielają założenia rządu federalnego, że zapotrzebowanie na energię elektryczną pozostanie mniej więcej stabilne do 2030 roku.

Federalne Ministerstwo Gospodarki odrzuciło krytykę: Niemcy miały spójny system oceny bezpieczeństwa dostaw. Produkcja wodoru również nie obciąża sieci, ponieważ układami elektrolizy można sterować w sposób „przyjazny dla sieci”. Ministerstwo jako całość nie może jednak przekonać audytorów: „Federalny Urząd Kontroli utrzymuje, że podstawowe założenia, na których opiera się obecna ocena bezpieczeństwa dostaw na rynku energii elektrycznej, są nierealistyczne lub nieaktualne” – stwierdza podsumowanie raportu specjalnego.

Udostępnij na social media

Porozmawiajmy

Janusz Kowalski informuje, że świadcząc usługi korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika, w szczególności z wykorzystaniem plików cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.
zamknij