wPolityce.pl: Taka wypowiedź Tuska powinna zakończyć jego karierę polityczną

29 listopada 2021 /
Opera Zrzut Ekranu 2021 11 29 160441 Wpolityce.pl
Odwiedź mój profil Facebooku

Treść wywiadu jaki ukazał się 29 listopada 2021 r. na portalu wPolityce.pl:

”To pokazuje, jak głęboko Donald Tusk jest uzależniony od Berlina, od niemieckiej polityki, ponieważ w mojej ocenie taka wypowiedź polskiego polityka i do tego jeszcze ‘przywódcy totalnej opozycji’ powinna zakończyć jego karierę polityczną. Jeżeli polski polityk mówi, że chce pozbawić Polskę kolejnej części suwerenności, na przykład w realizacji zadań związanych z bezpieczeństwem energetycznym, takie wypowiedzi w każdej poważnej debacie publicznej kończą się absolutnie marginalizacją polityka” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Janusz Kowalski (SP) komentując przyznanie się Donalda Tuska do tego, iż działał na rzecz stworzenia unii energetycznej.

wPolityce.pl: Donald Tusk stwierdził, że Nord Stream „był największym błędem Merkel”, ale była ona „bezradna wobec siły lobbingu rodzimych przedsiębiorców”. W jakich kategoriach w ogóle odczytywać tego typu twierdzenia lidera PO, który przecież wpisywał się w tę politykę?

Janusz Kowalski: To jest cyniczna i pełna hipokryzji wypowiedź Donalda Tuska, który jako premier rządu RP dał zielone światło na wybudowanie Nord Stream 1. Chcę przypomnieć, że rząd pana premiera Jarosława Kaczyńskiego w sposób skuteczny powstrzymywał budowę Nord Stream 1, wykorzystując między innymi argumenty dotyczące prawa morza, dotyczące spraw ochrony środowiska. Natomiast kiedy Donald Tusk został premierem jesienią 2007 roku, podjął natychmiastowe decyzje o wstrzymaniu polskiej blokady dla projektu Nord Stream oraz zatrzymał projekt Baltic Pipe. To były pierwsze decyzje rządu Donalda Tuska.

Pamiętamy wszyscy reset z Rosją z lutego 2008 roku – słynną wizytę Donalda Tuska na Kremlu. Konsekwencją tego resetu, a więc zbliżenia Tuska z Władimirem Putinem była realizacja rosyjskiej agendy w Polsce przez Donalda Tuska. Konkretne przykłady opisywał wielokrotnie tygodnik „Sieci”, panowie redaktorzy Marcin Wikło i Marek Pyza. Wystarczy spojrzeć na fatalne konsekwencje zawartej za czasów Donalda Tuska przez jego rząd umowy gazowej z października 2010 roku. Przypomnę tylko, że to był wzrost uzależnienia od rosyjskiego gazu o ponad 2 mld m3 do 2022 roku. Ta ilość mogłaby już dzisiaj być odbierana z gazoportu w Świnoujściu, który działa, ale Donald Tusk wolał kupować gaz z Rosji, bo realizował agendę zbliżenia z Rosją. Oddał Gazpromowi faktyczną kontrolę nad spółką EuroPolGaz, doprowadzając do takich zmian, że wprowadzono tzw. reprezentację krzyżową. Oznacza to, że żadna decyzja w zarządzie EuroPolGaz, a więc spółki, która jest właścicielem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego nie może zapaść bez zgody Kremla.

Janusz Kowalski4 1536X1022 1

Trzecia rzecz, przecież pamiętamy, zostały stworzone warunki do faktycznego umorzenia miliarda złotych długu Gazpromu wobec spółki EuroPolGaz za przesył gazu przez terytorium Polski w latach 2006-2009. Natomiast wszyscy również pamiętamy tę słynną konferencję i spotkanie Donalda Tuska z Angelą Merkel, kiedy to jako premier polskiego rządu zgodził się na to, żeby Nord Stream 1 był wkopany na taką głębokość, że faktycznie uniemożliwia rozwój portów w województwie zachodniopomorskim – ten gazociąg jest po prostu wkopany za płytko. To też była decyzja z 2010 roku. Innymi słowy to Donald Tusk zrobił wszystko, żeby wspierać Nord Stream 1, nie blokując go i umożliwiając jego budowę. Przypomnijmy przecież późniejsze deklaracje Radosława Sikorskiego, który wprost mówił, że Polska faktycznie powinna dołączyć się do projektu Nord Stream, może nawet „uzyskać jakieś miejsce w zarządzie”. To jest właśnie myślenie ludzi Platformy Obywatelskiej.

To wszystko nie przeszkadza Donaldowi Tuskowi mówić teraz: „Robiłem wszystko, żeby uniezależnić Unię od dostaw gazu z Rosji”. Lider PO przyznał przy tym, że chciał to robić „m.in. przez powołanie unii energetycznej, czyli wspólnotowego mechanizmu zakupu gazu”…

Można by potraktować tę wypowiedź jako wypowiedź skandalicznie niekompetentnego polityka, który wykazuje się kompletnym brakiem wiedzy, ale Donald Tusk taką osobą nie jest. Ta wypowiedź jest najlepszym dowodem, że Donald Tusk realizuje w pełni niemiecko-rosyjską agendę. Trzeba to wytłumaczyć jasno: Donald Tusk mówiąc, że jest zwolennikiem powołania unii energetycznej, a więc takiego instrumentu, który umożliwiałby na poziomie unijnym kontraktowanie gazu ziemnego w ramach zakupów grupowych – i mówię to zdecydowanie jako były wiceprezes PGNiG, bo koordynowałem m.in. całego zespołu prawników, który rozpoczął w 2016 roku dwa wygrane przez nas spory: pierwszy spór to oczywiście o 6 mld złotych z Gazpromem, drugi spór w sprawie gazociągu OPAL, który jest lądową częścią Nord Streamu, w 2019 roku Rzeczpospolita ten spór wygrała, a był on inicjowany przez PGNiG w 2016 r., pokazaliśmy, że możemy wygrywać z Rosjanami i z Niemcami – opowiada się w interesie Moskwy i Berlina. Co dla Polski oznaczała by ta unia energetyczna, której chce Donald Tusk, której chce faktycznie Berlin? To jest mechanizm, którym poprzez zakupy grupowe Berlin chciałby kupować maksymalną ilość gazu z projektów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 po to, żeby go z europejską metką sprzedawać w Polsce. Donald Tusk taką wypowiedzią przyznał, że jest zwolennikiem odebrania Rzeczypospolitej Polskiej, a więc przede wszystkim polskiej spółce PGNiG pełnej suwerenności w kształtowaniu koszyka dostaw do Polski gazu ziemnego, koszyka importowanego. Innymi słowy Donald Tusk chce, żeby to Berlin i Bruksela decydowały, jaki gaz kupujemy, a nie żeby te decyzje zapadały w Warszawie. Po to właśnie Berlin chce tych zakupów grupowych, żeby Polska na przykład przez gazoport w Świnoujściu nie mogła na przykład realizować dostaw gazu ze Stanów Zjednoczonych, tylko musiała kupować gaz z Nord Streamu.

To pokazuje, jak głęboko Donald Tusk jest uzależniony od Berlina, od niemieckiej polityki, ponieważ w mojej ocenie taka wypowiedź polskiego polityka i do tego jeszcze „przywódcy totalnej opozycji” powinna zakończyć jego karierę polityczną. Jeżeli polski polityk mówi, że chce pozbawić Polskę kolejnej części suwerenności, na przykład w realizacji zadań związanych z bezpieczeństwem energetycznym, takie wypowiedzi w każdej poważnej debacie publicznej kończą się absolutnie marginalizacją polityka. Naprawdę my nie potrzebujemy w Warszawie polityków, którzy realizują obcą, w tym aspekcie niemiecko-rosyjską agendę, ponieważ beneficjentem tych wspólnych zakupów grupowych i całej polityki energetycznej, prowadzonej dzisiaj przez Unię Europejską, jest Władimir Putin.

Z drugiej strony Donald Tusk nie zrobił absolutnie niczego na forum europejskim, aby wymusić solidarność energetyczną UE, a przecież sam się chwalił, że ma takie możliwości, że ma ogromne wpływy. Ta solidarność nie była realizowana. Czy jest jakakolwiek wypowiedź Donalda Tuska, która by wskazywała na to, że on cokolwiek zrobił w tym temacie? Ja przynajmniej sobie takiej nie przypominam.

O Donaldzie Tusku świadczą nawet nie wypowiedzi, co jego czyny, a w zasadzie brak jakichkolwiek działań. Nie ma dzisiaj ani jednego polityka Platformy Obywatelskiej, który potrafiłby wskazać jakikolwiek sukces Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej, poza tym oczywiście, że zapewnił sobie bardzo ekskluzywną, jedną z najwyższych w Polsce tzw. unijnych emerytur sięgających kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Natomiast w sensie faktycznym czy w praktyce nie dość, że jako szef polskiego rządu dał faktyczne zielone światło na budowę Nord Streamu, nie blokując go, kiedy można to było uczynić, to jako szef Rady Europejskiej nie zrobił kompletnie niczego, żeby zablokować Nord Stream 2. Nie było żadnego działania, które by to potwierdzało, a dzisiaj się jeszcze dowiadujemy, że w tym czasie również popierał niemiecki pomysł na odebranie Polsce samodzielności w kształtowaniu koszyka importowego, czyli faktycznie wspierał takie działania, które uniemożliwiałyby, które mogłyby zablokować Polsce dywersyfikację dostaw gazu ziemnego.

Dzisiaj widzimy, jaką agendę realizował. Przecież został na drugą część kadencji powołany bezpośrednio z namaszczenia Angeli Merkel. Jeżeli dowiadujemy się, że z jednej strony rząd Zjednoczonej Prawicy buduje, realizuje strategię uniezależnienia się od rosyjskiego gazu, a Donald Tusk w tym samym czasie realizował strategię wspólnych zakupów grupowych po to, żeby Polska nie mogła samodzielnie kupować gazu, to myślę, że wszystko po tym stwierdzeniu jest jasne.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak

Link do wywiadu na portalu wPolityce.pl


Udostępnij na social media

Porozmawiajmy

Janusz Kowalski informuje, że świadcząc usługi korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika, w szczególności z wykorzystaniem plików cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.
zamknij